Rozmowa. Z prof. Damianem Dziatkowiakiem, nauczycielem j. niemieckiego, filozofii i etyki
Filozofia miała być przed germanistyką
Dlaczego nauka w szkole?
Moje życie po maturze miało wyglądać inaczej, niemniej, w tamtym czasie, po germanistyce szkoła wydawała się dobrą opcją. Nauczycielem jest również moja mama…
Ukończył też Pan filozofię i uczy etyki. Nauka którego przedmiotu budzi większą satysfakcję?
Etyki i filozofii… Trudno powiedzieć, jednak najważniejsze jest to, aby uczeń kończył lekcję z pewną wiedzą - nawet nie zawsze w zakresie przedmiotu, z którego właśnie wyszedł. Istotne, żeby uczył się rozumieć, jak ma żyć i co robić, by wytyczać własne ścieżki i żyć możliwie jakościowo dobrze wśród i z INNYMI. To nie o przedmiot chodzi, a raczej o to, aby razem mieć z niego satysfakcję…
Plusy i minusy pracy z młodzieżą?
Praca z młodzieżą jest, przynajmniej dla mnie, sama w sobie sporym kapitałem. Kontakt z młodymi ludźmi jest po prostu jakościowo cenny. Wad jest ogromnie wiele. Nie sposób ich wymieniać… Jednak, moim zdaniem, mają charakter ilościowy.
A wady współczesnej szkoły?
Najważniejsze? Ograniczenia i wady systemowe, słabe finansowanie i stosunkowo niskie płace. Widmo upolitycznienia szkoły….
Czy nauczyciele winni się dokształcać?
Szkolenia z przymusu mijają się z celem. Są przedmioty, w których stan wiedzy szybko ewoluuje, ale są też takie, w których to zjawisko nie jest tak dynamiczne, natomiast dokształcanie się jest potrzebne i korzystne nie tylko w ramach wykonywanego zawodu. Uczyć, formalnie lub nie, powinien się, z ciekawości świata, każdy całe życie. Nie może przecież chodzić tylko o dodatkowy dokument w teczce!
Jakim był Pan uczniem?
Generalnie uczniem byłem dobrym, ale niekoniecznie bardzo grzecznym [śmiech]. Byłem miły i zachowywałem się poprawnie w stosunku do nauczycieli, jednak to nie oznacza, że nie broiłem. Mam trochę na sumieniu [śmiech].
Jakaś zabawna sytuacja z lat szkolnych?
Kontuzja jednej z nauczycielek podczas zajęć szkolnych w liceum. Nieszczęśliwy wypadek, jednak był przekomiczny. Może sytuacja niezbyt sympatyczna dla głównej bohaterki, ale sytuacyjnie ponadprzeciętnie komiczna. W szczegóły nie będę wnikać…
Kim chciał Pan zostać w dzieciństwie?
Jak większość chłopców chciałem być piratem, żołnierzem, strażakiem czy mistrzem kung fu. Nic szczególnego. Później plany wiązały się z karierą plastyczną, jednak pech i problemy ze zdrowiem mi w tym przeszkodziły. Później jeszcze filozofia miała być przed germanistyką, ale wskazania medyczne ponownie miały wpływ na moje decyzje.
Żałuję, że…
Zdarza mi się zastanawiać… Po prostu nad tym, czy to był najlepszy dla mnie wybór (szkoła). Tak, czy siak, zdarza mi się. Nie będę tego ukrywał. Sądzę, że każdy z nas może, i zapewne ma, chwile wątpienia. To nie znaczy, że żałuję. Chciałbym to twardo zaznaczyć.
Szkoła w XXI wieku?
Zmieniły się dzieci… Przez dwadzieścia trzy lata strasznie dużo się zmieniło. Pracuje się z inną młodzieżą w zupełnie innych czasach. Jednocześnie polska szkoła instytucjonalnie jest nadal silnie tradycyjna. To rodzi i będzie nadal przyczyną wielu wyzwań…
Czuje się Pan czasem zmęczony?
W szkole pracuje się, w emocjonalnym sensie, coraz trudniej. Zawody, w których kontakt z ludźmi musi być intensywny, są obarczone dużym ryzykiem wypalenia zawodowego. Jest to zjawisko powszechne, po pracy bywam często zmęczony.
Czy w pracy trzyma Pan nerwy na wodzy?
Ignorancja - tym można bardzo łatwo wyprowadzić nauczyciela z równowagi. Nie w sensie dosłownym, ale jest to POSTAWA, która, de facto, pozbawia sensu bycie w szkole. Ignorant charakteryzuje się nie tylko brakiem wiedzy, ale, co gorsza, także brakiem zainteresowania zdobywaniem jej, brakiem szacunku do tematu, treści zajęć, problemu, także nauczyciela i pracujących na zajęciach uczniów. Wiem, że może zabrzmi to mocno, ale w literaturze filozoficznej ignorancja jest jednym z rodzajów głupoty. Bądźmy szczerzy, żadnego nauczyciela nie cieszy ignorant na lekcji.
Dziękuję za poświęcony czas!
Oprac. Julia Olejnik